Komentarz ewangelicki – niedziela 24.01.2016

ewangelicki_debski

“Nakłoń, Boże mój, swojego ucha i usłysz! Nie dla naszej sprawiedliwości zanosimy nasze błaganie przed Twoje oblicze, lecz dla obfitego Twojego miłosierdzia” – Dn 9,18

            Temat miłosierdzia Boga jest dziś aktualny. W Kościele Katolickim przetacza się moda na postać św. Faustyny, Papież ogłosił Rok Miłosierdzia, światowe Dni Młodzieży będą również krążyć wokół tej sprawy. Niedawno pojawił się wywiad Franciszka pod tytułem: “Miłosierdzie to imię Boga”.

Oczywiście, temat nie jest nowy, ponieważ od kiedy Jezus Chrystus oddał Swe życie na Golgocie za nas, miłosierdzie Boga stało się bezdyskusyjnym atrybutem Boga, “Boga chrześcijan”, tak bardzo wyróżniającego Go od tzw. “obcych bogów”. – Warto o tym przypominać również z tej przyczyny, że bóg terrorystów także jest nazywany miłosiernym, lecz w przeciwieństwie do IHWH zabija się w jego imię i niszczy.

W Księdze Daniela przekazana jest istotna myśl, którą później rozwija Nowy Testament, a mianowicie, że nikt z nas nie może liczyć na wysłuchanie przez Jedynego i Prawdziwego tak długo, jak długo powołuje się na sprawiedliwość własną; ucho Boga otwiera się natomiast dla wszystkich, którzy przywołując Go, odwołują się do Jego obfitego miłosierdzia.

Ale skoro padło już słowo “sprawiedliwość”, to chcę dodać coś jeszcze.

Moim zdaniem, mówiąc tak wiele o miłosierdziu Boga, zapominamy zbyt łatwo i zbyt szybko o Bożej sprawiedliwości. Tymczasem Bóg to nie jakiś “dobrotliwy dziadzio”, który na wszystko przymyka stare i zmęczone oko, gotów puszczać płazem niefrasobliwość swych dzieci, lecz Ogień Trawiący, który przywiódł śmierć na Jezusa dlatego, iż Jego sprawiedliwość dopominała się zapłaty na nasz grzech. Bez sprawiedliwości Boga nie byłoby odpuszczenia przez Krew Krzyża. Można by nawet uściślić i powiedzieć, że samo miłosierdzie Boga to zbyt mało, aby wymknąć się śmierci z powodu grzechu i nieprawości. Potrzebna była i jest nadal niezbędna sprawiedliwość, która przywraca należyte miejsce tak grzesznikowi, jak i usprawiedliwionemu przez Chrystusa.

Kto mówi wyłącznie o miłosierdziu, może zapomnieć nie tylko o tym, kim jest Bóg, ale również zapomnieć o tym, kim jest człowiek.

 

Ks. Andrzej Dębski