Niedziela Judica – 5. Niedziela Pasyjna
Dzisiejsza niedziela Judica, co znaczy: sądź mnie, pragnie w pokorze pochylić nasze czoła przed Chrystusem i wyznać liturgiczną formułę Komunijną: Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja. Tę formułę pragniemy usłyszeć szczególnie teraz w okresie pasyjnym, w czasie Wielkiego Postu, kiedy wspólnie zmierzamy w stronę Krzyża Jezusa Chrystusa.
Autor listu do Hebrajczyków patrzy na śmierć Jezusa jako na doskonałą ofiarę uświęcającą cały lud Boży własną, niewinnie przelaną krwią. Dlatego i Jezus, aby uświęcić lud własną krwią, cierpiał poza bramą – pisze apostoł (Hbr 13,12).
Apostoł jednoznacznie wskazuje tu na Golgotę, w kierunku której zmierzamy i my współcześni, pragnący znaleźć pokrzepienie, ukojenie, odpuszczenie win, a przede wszystkim – pewność zbawienia.
Przez cały długi Boży rok idziemy mniej lub bardziej beztrosko przez życie. Przeżywamy wzloty i upadki. I to jakoś nadmiernie nie narusza naszego wewnętrznego spokoju. Dopiero, gdy wchodzimy w czas pasyjny, gdy zbliża się Wielki Tydzień, gdy stajemy u stóp Golgoty, zaczyna nas niepokoić sumienie. Niektórzy powiedzą być może jeszcze mocniej, że ono nas dręczy. I jeśli ktoś tego nie odczuwa, to znaczy, że jego sumienie jest zupełnie uśpione.
Sądzę, że każdy człowiek ma coś szczególnego na sercu, na sumieniu, coś co nas niepokoi, co nas osądza. Jeśli tak, to co chcemy z tym począć? Może najlepiej o tym zapomnieć? Ale to nam nie pomoże, bo nie sposób zapomnieć tego, co nas dręczy. Możemy najwyżej w ten czy inny sposób na pewien czas przygłuszyć swoje sumienie, oszołomić je, uśpić, ale zupełna cisza i pokój na pewno go nie ogarną. Raz po raz budzi się ono na nowo i zaczyna nas niepokoić. Zaczyna nas osądzać. Wcześniej czy później.
Idźmy więc pod Krzyż z otwartym sercem i wyznajmy wraz z celnikiem: Boże bądź miłościw mnie grzesznemu. (Łk 18,13)