Komentarz prawosławny – niedziela 08.06.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

Pięćdziesiątnica – Niedziela Przenajświętszej Trójcy

 J 7, 37-51 i 8, 12

Święty Leon Wielki, biskup Starego Rzymu, w wyznaniu wspólnej prawosławnej wiary przed świętym Flawianem, biskupem Nowego Rzymu, pisał, że Duch uświęcenia, krew Odkupienia i woda chrztu, pomimo swej odrębności, pozostają w swej zbawczej rzeczywistości nierozdzielne. Te trzy pozostawione zostały Chrystusowemu Kościołowi – w nim, jak orzekli przebóstwieni Ojcowie nicejscy, przebywa Święty Duch. Ta przestrzeń Bożego działania jest także dla nas, wiernym przekazowi apostolskiemu, nieustannym dniem Pięćdziesiątnicy – momentem zlania Świętego Ducha i dopełniania w nas sakramentalnego działania całej Trójcy. Jak mówi z kolei jedno ze starożytnych świadectw,Konstytucje Apostolskie, Jezus jako tchnienie naszych nozdrzy, Pomazaniec Boży (Lam 4, 20) zesłał na swoich wiernych uczniów dary Świętego Ducha. Należy zatem jak najszerzej otworzyć swoje duchowe oczy na fragmenty dzisiejszej Ewangelii, która utożsamia Ducha uświęcenia z mesjańskim posłannictwem Jezusa: krwią Odkupienia i wodą chrzcielnego oświecenia.

Czytaj dalej

Komentarz prawosławny – niedziela 01.06.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

VII Niedziela po Wielkanocy. Ojców I Soboru Powszechnego

 J 17, 1-13

Dobra Nowina objawia się dziś poprzez słowa Chrystusa w boskiej wspólnocie Ojca i Syna, która z kolei staje się fundamentem zbawczej jedności między Synem i rodzajem ludzkim. Granice tej świętej jedności wyznaczył sam Zbawiciel, pozostawiając swoim wiernym apostołom i ich wiernym następcom Boskie Misteria, przebóstwiające ludzkie tu i teraz, stanowiące źródło doczesnego pocieszenia w Bogu i przedsmak mesjańskiej uczty u końca wszystkich czasów. W tym sensie jedność z objawiającym Ojca Synem Bożym oznacza dla nas jedność z wszystkimi pokoleniami świętych, którzy wyprzedzili nas na drodze do jedności z naszym Zbawcą i Panem, Jezusem Chrystusem. Ta sakramentalna Komunia gwarantowana jest poprzez żywą sukcesję wiary w Chrystusa, która – w formie symfonii, czyli współbrzmienia – łączy z Nim wszystkich wierzących wszystkich czasów. Prawosławni są w ten sposób uczestnikami jednej Tradycji apostolskiej, pisanej i niepisanej, w której zechciał objawić się sam Bóg.

Czytaj dalej

Komentarz prawosławny – niedziela 25.05.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

VI Niedziela po Wielkanocy. O Ślepcu

 J 9, 1-38

Wszyscy jesteśmy ślepcami od urodzenia, czekającymi, aby się na nas objawiły sprawy Boże. Potrzebujemy jednak z Wysokości interwencji większej od cudu, jakiego Jezus dokonał w Jerozolimie na niewidomym żebraku. Diagnoza naszej ślepoty zrównuje nas bowiem nie z błogosławionym stanem żebraka, a z duchową ślepotą faryzeuszy, o której mówił Zbawiciel: – Gdybyście byli niewidomi, jakkolwiek nie moglibyście mieć grzechu, ponieważ zaś mówicie „widzimy”, grzech wasz trwa (J 9, 41).

Czytaj dalej

Komentarz prawosławny – niedziela 18.05.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

V Niedziela po Wielkanocy
O Samarytance

 J 4, 5-42

Najświątobliwszy Jan Złotousty wygłosił w patriarszym mieście Konstantynopolu poruszające i wznoszące ku Bogu ludzkie serca homilie na ustęp z Pisma opowiadający o działalności Zbawiciela w Samarii. Inicjując egzegezę tego tekstu święty podkreśla, że często działanie Świętego Ducha opisywane jest jako łaska ognia bądź wody (np. Mt 3, 11; J 7, 38). Pomimo pozornej sprzeczności wynikającej ze znoszenia się tych elementów w świecie fizycznym, nie chodzi o dwie różne substancje, a o dwa różne skutki wynikające z jednego uświęcającego źródła: rozpalenie i oczyszczenie duszy ku Bogu oraz orzeźwienie i oczyszczenie ciała. Mowa o skutkach chrztu, czyli ontycznie pełnego zanurzenia w zbawczych misteriach śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, jakiego, co wiemy z Ewangelii, dokonywali towarzyszący Zbawicielowi apostołowie. Teraz Chrystus odbywa rozmowę z kobietą, która w świetle obyczajów tamtego miejsca i czasu, nie powinna mieć miejsca. Prosi ją o wodę z pobliskiego źródła, lecz tylko po to, aby samemu dać się jej napić wody życia wiecznego. To zachłyśnięcie się wodą chrzcielną, nurkowanie w niej, jest współuczestniczeniem człowieka w życiu całej Trójcy. Chryzostom podziwiał gorliwość i mądrość samarytańskiej kobiety z Sychar. Ona wiedziała, że kto stoi przed Zbawicielem twarzą w twarz, musi zostawić za sobą całe swoje grzeszne życie. Z własnej woli, jak dodaje nasz święty komentator, pełniła posługę apostolską i ewangelizowała całe swoje miasto: nie narzucając się nikomu dawała proste i dosadne świadectwo – nie o sobie, lecz o Nim.

Czytaj dalej

Komentarz prawosławny – niedziela 11.05.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

IV Niedziela po Wielkanocy – O Paralityku

 J 5, 1-15

Duchowe wczytanie się w słowa dzisiejszej Ewangelii wymaga, byśmy przywołali w nas samych obraz uzdrowienia w Betesdzie, sadzawce usytuowanej przy wschodniej bramie do Jerozolimy zwanej Bramą Owczą lub Lwią – tej samej, przez którą Chrystus wjechał na oślęciu do Świętego Miasta. Basen ten, którego hebrajska nazwa oznacza dom łaski, musiał być znanym miejscem cudownych uleczeń, skoro, jak zaświadcza opis świętego Jana Teologa, otoczony był pięcioma kolumnadami, symbolizującymi – jak można przypuszczać – pięć zmysłów, czyli całą cielesną powłokę człowieka, która teraz potrzebuje nadprzyrodzonej interwencji. W etymologię tą wpisana jest jednak pewna dwuznaczność:dom łaski mógł oznaczać jednocześnie dom hańby, gdyż przychodzących tam bardzo licznie chorych – dotkniętych ślepotą, ochromiałych, sparaliżowanych – najczęściej traktowano jako odrzuconych przez Boga, a więc i niegodnych ludzkiego miłosierdzia. Starożytne komentarze biblijne mówią, że wszyscy oni czekali przy zbiorniku na poruszenie wody przez Bożego posłańca, czyli anioła – jednak tylko ten dostępował cudu uzdrowienia, kto pierwszy się w niej zanurzył. Glossy precyzują, że uświęcenie wody następowało w momencie najbardziej odpowiednim (kata kairon), który musiał być jednak nieznany dla nikogo spośród oczekujących. Możemy wyobrazić sobie, że część z nich po prostu mieszkała przy cudownej sadzawce, najpewniej w urągających ludzkiej godności warunkach, by móc zdjąć z siebie odium odtrącenia. Z całą pewnością wiara w Bożą pomoc nadawała jedyny sens ich egzystencji i tym samym podtrzymywała przy życiu.

Czytaj dalej

Komentarz prawosławny – niedziela 27.04.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

II Niedziela Paschy –Antypascha. Niedziela o św.Tomaszu

J 20, 19-31

Antypaschą w schrystianizowanym świecie greckim przyjęło się nazywać pierwszą niedzielę po Wielkanocy lub cały tydzień następujący bezpośrednio po Tygodniu Paschalnym. Przedrostek anty- nie wyraża jednak opozycji, apozytywne usytuowanie naprzeciwko Paschy– tak, aby stanowiła Ona centralny punkt odniesienia dla naszego życia.Ponieważ zaś pierwsza niedziela po liturgicznych obchodach Chrystusowej Paschy pozostaje nadal Paschą, każda kolejna jest sakramentalnie taka sama.

Czytaj dalej

Komentarz prawosławny – niedziela 20.04.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

Pascha. Zmartwychwstanie Pana naszego Jezusa Chrystusa

 J 1, 1-17

Dziwić może, dlaczego prolog Janowej Ewangelii, będący streszczeniem teologii Logosu – wysłowionej Rozumności Boga, która się uczłowieczyła, by dopełnić w sobie akt stworzenia świata, czytany jest w najważniejszym dla wierzących w Chrystusa liturgicznym dniu. Co ma Narodzenie wspólnego ze Zmartwychwstaniem? Każdy koniec definiowany jest przez początek, do początku wszystkiego wracamy więc i dziś. Tym początkiem obecności Boga w naszym życiu jest misterium chrztu, do którego dziś właśnie wracamy. Patriarcha Konstantynopola Cyryl V Karakallos pisał, że w naszym Zbawicielu i Panu Jezusie Chrystusie, wbrew pierwszemu i naturalnemu zrodzeniu, wprowadzającemu nas w śmiertelną egzystencję, odnajdujemy zrodzenie mistyczne, ani nie wywodzące się ze zniszczenia, ani nim się nie kończące. Woda chrzcielna zajmuje tu miejsce wód płodowych, a chrzczony jest embrionem formowanym przez zstąpienie Świętego Ducha. I jak Chrystus po złożeniu w grobie trzeciego dnia powrócił do życia, tak samo chrzczony, zamiast w ziemi, zanurzony trzykrotnie w wodzie, kształtuje się w trzydniowej łasce Zmartwychwstania. Tak wracamy do jedności z Bogiem, jaką utracili nasi Prarodzice w ogrodzie Eden: powstajemy na Słowo Boga, w Nim i przez Nie. Powstanie to ma dwojaki sens – powstanie świata dopełnia się w nas przez powstanie z martwych Chrystusa. Oby każdy kolejny dzień był dla nas Paschą – powrotem do utraconej obecności Boga!

Χριστός ἀνέστη, Хрїстóсъ воскрéсе, Chrystus zmartwychwstał!

Komentarz prawosławny – niedziela 13.04.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

Niedziela Palmowa – Wjazd Pana naszego Jezusa Chrystusa do Jerozolimy

J 12, 1-18

Sześć dni dzieli nas od Paschy, szóstego zaś dnia tchnienie Boga ożywiło ziemską postać człowieka i dopełniło całe dzieło stworzenia (por. Rdz 1, 26 – 2, 7) – tak Chrystus-Nowy Adam przyszedł wypełnić ludzką naturę obecnością Boga, uczynić świat na nowo. Uczta w Betanii jawi się nam jako zapowiedź Niebiańskiej Uczty – zarówno tej, jaka dokona się kilka dni później w Wieczerniku, jak i tej przy końcu wszystkich czasów. Te trzy biblijne obrazy stanowią jeden w Chrystusie i tylko w Nim nabierają ostatecznego sensu, tak też życie nas wszystkich jest jedno w Chrystusie.

Czytaj dalej

Komentarz prawosławny – niedziela 6.04.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

V Niedziela Wielkiego Postu – Czcigodnej Marii Egipskiej

Mk 10, 32-45
Łk 7, 36-50

Jeśli scenariusz naszego życia jest odwzorowaniem Świętej Ewangelii, to i my podążamy dziś z trudnością za Chrystusem do Jerozolimy. Czasem nawet wydaje się, że towarzyszymy Mu blisko, On jednak zawsze nas wyprzedza. Świadectwo błogosławionego Ewangelisty mówi nawet o zdziwieniu tych, którym krok Jezusa wydał się zbyt szybki, by mogli za Nim nadążyć – może po prostu sami spowolnili, teraz zaś szukają łatwego usprawiedliwienia? Teraz dystans między Zbawicielem a idącymi za Nim się zwiększa, wzrasta więc w nas niepokój, by w tej drodze nie zostać samemu i by nie zgubić jej celu. Dziś trzeba iść za Chrystusem szybciej, by odległość od Niego pozwoliła nam usłyszeć słowa, jakie wypowiedział w gronie Dwunastu, zapowiadając haniebną Śmierć i cudowne Zmartwychwstanie. Czy jesteśmy dostatecznie blisko Chrystusa, by słowa te dotarły do naszych serc i czy jesteśmy gotowi iść dalej? Jak dwaj synowie Zebedeusza prosimy o to Jezusa. On zaś, przenikając nasze wnętrza, bada, czy wypowiadane słowa podążają za sercem, będąc najszczerszą modlitwą. Prośba Jakuba i Jana spełnia się w chrześcijańskim życiu przez sakramentalny moment całkowitego zanurzenia, czyli chrztu, w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Każdy kolejny czas jest powrotem do tego źródła Łaski. Sięgnijmy tu po modlitwę św. Polikarpa, ucznia apostoła Jana, do niebiańskiego Ojca, jaką odmówił zanim został spalony żywcem: Składam Ci podziękę, że uczyniłeś mnie godnym tego dnia i tej godziny, abym mógł mieć udział w gronie Twoich męczenników, w kielichu Twego Chrystusa, na zmartwychwstanie do życia wiecznego, zarówno duszy, jak i ciała… Dopóki więc nie wypalimy się dla Chrystusa, nie poświęcimy swego życia, jakie i czym będzie nasze świadectwo wiary? Nasza wielkość w tym względzie polega na naszym uniżeniu przed Bogiem i ludźmi, dlatego Cerkiew przywołuje dziś szczególnie postać św. Marii Egipcjanki, która w wieku dwunastu lat opuściła dom i w ciągu kolejnych siedemnastu była prostytutką w Aleksandrii, po czym doznała cudownego nawrócenia podczas pielgrzymki do Jerozolimy, modląc się pod ikoną Matki Bożej. Całą resztą swoich dni prowadziła życie pustelnicze, by odkupić swoje grzechy, gdzie, jak Maria Magdalena, stała się oblubienicą Chrystusa.

Komentarz prawosławny – niedziela 30.03.2014

1005111_584368318302401_794768481_n

IV Niedziela Wielkiego Postu

Mk 9, 17-31

Obraz przedstawiony w Ewangelii ukazuje człowieka, którego niewiara jest większa od jego wiary. Permanentna bezradność wobec krzywdy, zwłaszcza najbliższych, kiedy opiera się jedynie na wierze w samego siebie, prowadzi do duchowej ślepoty, stanu niewiary w Bożą wszechmoc i izolacji od Boga. Kimże jest zaś człowiek bez Boga, jeśli jeszcze jest? Spróbujmy wyobrazić więc sobie, jak bardzo paradoksalne myśli musiały szargać zbolałym z bezsilności mężczyzną, który szukał wszędzie ratunku dla swego chorego syna. Temu celowi musiał przyporządkować wszystko w swoim życiu – tak postąpiłby każdy z nas. Co jednak czuł w sercu ten, którego zawiedli wszyscy medycy i znachorzy? Żaden z nich nie mógł przecież dać nawet najmniejszej nadziei na wyleczenie chłopca, w którym zamieszkiwał demon i który z tej racji znajdował się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jak bardzo spotęgowana była w końcu rozpacz rodzica, gdy sami uczniowie Chrystusa nie zdołali mu dopomóc? Ogromy tłum stał wokół nich, wzburzeni faryzeusze, a pośrodku upokorzony i załamany ojciec z ukochanym dzieckiem. Zwrot akcji przynosi nadchodzący Jezus, któremu ludzie wybiegają naprzeciw, zapanowała wielka konsternacja. Niewiara apostołów, o której mówił surowo Chrystus, różni się jednak od niewiary rozmawiającego z Nim ojca opętanego. Mężczyzna staje przed Chrystusem twarzą w twarz i wypowiada znamienne słowa: wierzę, pomóż mi, niewierzącemu (pisteuo, boethei mou te apisitia), których alternatywne tłumaczenie brzmi: wierzę, uzdrów mnie, niewierzącego. Do Zbawiciela przychodzi więc błagać o uzdrowienie syna ten, kto sam potrzebuje lekarza: zwątpienie jawi się tu jako droga do wiary, kto bowiem zwątpił we wszystko, może uwierzyć we wszystko, jeśli tylko odnajdzie Boga. Ewangeliczna relacja opisuje w konsekwencji nie jedno, a dwa cudowne uzdrowienia: Chrystus wskrzesza wiarę mężczyzny i uwalnia od Złego chłopca. Dalszy ciąg niedzielnej Ewangelii rozgrywa się w nas samych, każdego dnia wyczekujących Paschy.