dr Paweł P. Wróblewski na niedzielę 15 marca, III Niedzielę Wielkiego Postu – Adorację Krzyża
Mk 8, 34 – 9, 1
Czy dociera jeszcze do naszych głuchych uszu wezwanie, jakie Chrystus skierował do podążającego za Nim tłumu? Wówczas głosił Ewangelię prostym mieszkańcom osad w pobliżu Cezarei Filipowej, nowoczesnej metropolii – czy odczuwamy dziś jakiekolwiek duchowe pokrewieństwo z wypowiadającym zbawienne nakazy i tymi, którzy odpowiedzieli na nie swoim świętym życiem, czy też hałas tego świata już dawno zagłuszył przynależną Bogu ciszę naszych serc? Natura słów Mesjasza kryje się za wieloznacznością użytego przez Ewangelistę terminu proskalesámenos: generalny jego sens oddaje tłumaczenie przywołał do siebie, należy jednak wziąć pod uwagę, że czasownik ten oznacza także powołanie oraz pozwanie sądowe. Chrystus nie tylko więc wzywa, ale powołuje swoich słuchaczy, by w sensie eschatologicznym oskarżyć pozwanych przed Sąd Boży.
Pozostaje teraz odpowiedzieć na najbardziej zasadniczą kwestię: do czego powołuje nas Chrystus, mówiąc pójdź za Mną? Nazarejczyk wypowiada te słowa wielokrotnie i zawsze jednostkowo (por. Mt 8, 22 i 9, 9; Mk 2, 14; Łk 18,22; J 1, 43; J 21, 19 i 22). Tu jednak adresat wydaje się być wspólnotowy:naszą uwagę zwraca świadectwo Pisma, iż Chrystus powołał lud z uczniami swymi – jak to jednak możliwe, skoro apostołowie zostali już przez Niego powołani?Jaki ma sens podwójne powołanie apostołów? Okoliczności te można uznać za antycypację Pięćdziesiątnicy: powierzona apostołom święta Tradycja jest ponadhistorycznym gwarantem nieprzerwanej i nienaruszonej sukcesji Chrystusowej wiary, a której sami apostołowie i ich następcy są tylko sługami, a przez to także sługami tych, którzy zachowują żywą wiarę w Jezusa Chrystusa. To o nich Mesjasz powiedział: Jeśli ktoś obrałby za cel podążanie za Mną, niech wyrzecze się samego siebie, pochwyci krzyż swój i towarzyszy Mi. Ta jedność z Chrystusem osiągana jest poprzez śmierć dla świata, który niesie śmierć. Zasada podwójnej negacji ma szczególny zbawczy sens: Chrystusowy Krzyż wydaje się być paradoksem, jednak właśnie poprze marność, głupstwo i szaleństwo Bóg zechciał zbawić świat.
Gdy w naszym codziennym umieraniu, w anonimowości naszego krzyża, w naszej błogosławionej samotności widzimy Królestwo Boże, niejako za zasłoną ikonostasu, nie zapomnijmy z głębi swego serca westchnąć:Panie Jezu Chryste zmiłuj się nad nami,grzesznymi!