Komentarz katolicki – niedziela 11.01.2015

unnamed

W liturgii kosmicznej, której naczelnym wyrazem może być Księga Daniela, uwielbiając Boga modlimy się:

“Błogosławiony jesteś, Panie Boże…

Góry i pagórki, błogosławcie Pana,

chwalcie i wywyższajcie Go na wieki” /Dn 3,75/.

Właśnie – jesteśmy w górach i tow górach Kaukazu, mieszkamy w schronisku “Frijat-II”na wysokości 4200 metrów. Mieszka z nami Petyr, tubylec, który pewnego dnia zadaje nam pytanie: “A co wy robicie, jak idziecie spać, przed snem?”. Pytanie wprawia nas w pewne zamieszanie, a tymczasem Petyr sam sobie odpowiada: “Bo ja czytam Ewangelię…”. I właśnie – w dzisiejszej Ewangelii jest przedstawiony obraz wspólnoty, zwanej Kościołem. Powołał ją do istnienia Jezus Chrystus sam dokonując tego, co najważniejsze w tym sakramencie: zamieszkania Ducha Świętego. Ten Duch Święty gładzi w człowieku wszystkie grzechy z grzechem pierworodnym na czele i czyni z człowieka dziecko Boże.

Zadanie człowieka w sakramencie chrztu to postawa pokory czyli prawdy o sobie w świetle Świętego Ducha: “Ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów” /Mk 1,7/. I wtedy dokonuje się rzecz niezwykła: z ust samego Boga człowiek słyszy słowa: “Ty jesteś moim synem umiłowanym – w Tobie mam upodobanie!” /Mk 1,11/. W sakramencie chrztu otrzymuje się imię, które jest wieczne i nigdy nie powinno być zmieniane, a tzw. imieniny winny nawiązywać do sakramentu chrztu – pierwszego i wielkiego sakramentu. I tak od Ewangelii do chrztu!